Pobudka 4:00. Pakowanie. Można to było zrobić dnia wcześniejszego - ale po co? Ustaliliśmy czas i miejsce spotkania - Godzina 6:00, Kraków, Wielicka 73. Do spotkania doszło 6:15 ale niewyspanie zostało wyparte przez endorfiny, które wpadły znienacka (nienacek(hehe)).
2. Pierwsze pakowanie
W sumie nie ma nic ciekawgo do opisania w tym podpunkcie, najzwyczajniej się spakowaliśmy.
3. Jadą jadą świry
Zaczęliśmy jechać (Captain Obvious). W postach pasuje pisać rzeczy ciekawe więc przejdę od razu do rzeczy - alkohol został otworzony o 7:53, a liczba niepijących (poza kierowcą) była niewielka. Atmosfera w busie zrobiła się luźna jak atmosfera w szatni reprezantacji Polski po dołączeniu do zgrupowanie Sławomira Peszki. Kilometry szybko mijały w rokendrolowych rytmach puszczanych przez mojego nawigatora Michasia(Jack White ołłłłł jeeeee Bejbeeee).
4. Parę słów o nowym Skurwello
Jako że nie opisujemy piątku to dla jasności muszę powiedzieć, że autko wypożyczyliśmy klasowe. Rocznik 2018, silnik niby mały (1.6), ale dwie turbospręzarki szarpią autko do przodu jak Grażynka i Krystyna które szarpią się o karpia w Lidlu. Ukłony dla Pana Malisza za udostępnienie w dobrej cenie, i pomoc w ogarnięciu potrzebnych papierów (wcale nie reklama).
5. Trasa leci
Leci leci...
6. Esztergon
Dojechaliśmy do miasta o pięknej nazwie Esztergon. Miasto znane z tego że Pierwszy Król Węgier prawdopodobnie się tu urodził. Ogólnie dużo jakichś królów się tam przewijało i ktoś z wiedzą historyczną i wyższym IQ mógłby napisać coś ciekawego, ale jako że to pamiętniki Piotrasa - to nic inteligentnego nie będzie xD. Kościoły wielkie i piękne, pomniki jeszcze większe i jeszcze piększe, a zabytki to już w ogóle największe i najpiększe. Tylko trochę kupą tam śmierdziało i nie wiedzieliśmy czemu.
7. Ekskluzywna restauracja Granarium Etterem
Restauracja Granarium Etterem może i nie była ekskluzywna, ale za to była względnie tania. Zjedliśmy bardzo dobre rzeczy, było mięso, były ziemniaki, były ogórki a śmiechom nie było końca. Było pysznie.
8. Koks z Camaro
Była jesszcze jedna ciekawa sytuacja, więc opisze ją. Jak se jedliśmy to pod naszą knajpą zatrzymało się błyszczące zielone Camaro. Koks i jego piękność weszli do restauracji i zajęli miejsce sąsiadujące z naszym stolikiem. Trzeba dodać, że piękność koksa miała taką muskulature, że jakby chciała, to by mnie złamała na pół albo coś w tym stylu. Komentarzom nie było końca, zwałszcza że gość był dzikiem większym niż Michał Maciak :O.
9. Jazda jazda jazda jazda
Ruszyliśmy dalej i uderzyliśmy na autostradę. Wszyscy poszli w kimę i mi trochę też się chciało, ale na szczęście chęci to nie czyny.
10. Czy Wam też to zrobili?
Obozowanie szybko przerodziło się w delikatną libację alkoholową. Rano największe żule miały na alkomacie max 0,3 więc nie matrwcie się rodzice, jesteśmy grzeczni. Jak to starzy ludzie, zaczęliśmy wspominać młodość i szybko zeszliśmy na dziwne tematy. Ku zdzwieniu części tripowiczy, okazało się że nasza spora część miała za dzieciaka robione badanie, w którym pani pięlęgniarka wpycha jakieś szkiełko w wiadome miejsce. Pytanie do czytelników: Czy ktoś to miał? Czy to normalne? Czy istnieje życie pozaziemskie? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?
11. La Chucacabra
Przy flaszeczce szybko przeszliśmy do strasznych historii i natychmiast przypomnieliśmy sobie o legendarnej La Chucacabrze. Potwór straszny i paskudny. Poszliśmy spać w strachu, a La Chucacbra odwiedziła nas tej nocy w snach.
12. Śledź
Na koniec dnia wszyscy podzieliliśmy się śledziem, był pyszny i wonny...
Ciąg dalszy nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz